
To krótka historia, która przyszła mi do głowy podczas przygotowywania mojego własnego programu odchudzania. Choć nieprawdziwa, opowiastka ta zawiera wiele faktów z codziennego życia. Ich ilość jest zatrważająca, a przyczynia się do tego - uwaga, niespodzianka - spora część ludzkości.
W ogóle nie ma mowy!!!
Elżunia była młodą kobietą, osiemnastolatką właśnie wkraczającą w dorosły świat.
- Całe życie przed tobą. - mawiała rodzina.
- Ach, ja przecież już tyle przeżyłam. - odpowiadała Elżunia i krzywiła usta.
- Masz przed sobą tyle możliwości. - zagadywali ją przyjaciele.
- Jakich tam znów możliwości, ja żadnych dla siebie nie widzę. - odpowiadała profesorskim tonem.
Chcąc, czy też nie, Elżunia stanęła jednak przed życiowymi wyborami. W tym roku matura, a więc i pytanie, co dalej?
- Dziecko, może pójdziesz na studia? - pytała mama.
- Ależ mamo, tam trzeba się tyle uczyć. - padała odpowiedź.
- Oj córcia, przecież nie na wszystkich studiach jest tak ciężko. - tłumaczył ojciec.
- Tato, ale właśnie te nie są ciekawe.
- To może wybrałabyś któreś studium pomaturalne. Przedłużysz sobie młodość. - proponowała mama.
- W ogóle nie ma mowy!!! Studium to dobre dla mięczaków, którzy nie dostali się na studia. A młoda będę jeszcze długo.
- To co ty właściwie chcesz robić? - pytali rodzice.
- Najpierw muszę zdać maturę. - odpowiedziała Elżunia bezpłciowo.
- No dobrze, a co ze złożeniem papierów?
- Już poskładałam tu i tam, potem jeszcze tylko świadectwo maturalne. - Elżunia przerwała na chwilę, po czym dodała - Ale tak właściwie, po co mi te studia. Jestem taka wysoka, wszyscy znów będą się ze mnie śmiać.
- To może byś poszła do szkoły fotomodelek? - podsunęła mama.
- Już o tym myślałam, ale przecież jestem trochę za gruba. - Elżunia poklepała się po udach.
- A jaki problem, żeby schudnąć? - spytał tata. - Trochę inne odżywianie, więcej ruchu, może jogging ...
- ...albo gimnastyka z Chodakowską. - dodała mama.
- Niiieee, wykluczone. W ogóle nie ma mowy!!! Nie mogę się inaczej odżywiać, bo nie będę miała siły na naukę do matury. A na biegi i takie tam to ja przecież nie mam czasu.
- To ja pobiegam z tobą. - zaoferował ojciec juz nieco zdenerwowany.
- Tak, tak. - westchnęła Elżunia - Jak się będziesz tak wkurzał, tylko wpędzisz mnie w depresję.
Panna wstała i wyszła. A rodzice zostali. Bezsilni wobec jej ciągłych odmów postanowili poczekać. Elżunia maturę wprawdzie zdała, ale temat studiów, czy nawet studiom pomaturalnego światła dziennego nie ujrzał. Z pracą też różnie bywało.
- Szef jest jakiś dziwny.
- To praca na dwie zmiany.
- W zeszłym tygodniu musiałam przyjść również w sobotę.
- Koleżanki są wstrętne.
- W tej firmie śmierdzi.
- To za daleko, a ja nie mam czasu tyle jeździć, bo muszę się odchudzać.
- Nie mogę się odchudzać, bo muszę dojeżdżać do pracy.
- Chyba przestanę tam pracować, bo kto pomoże mamie.
- Mamo, dziś ci nie pomogę, bo muszę iść do pracy.
- Zwolniłam się z pracy. Pomóc ci nie pomogę, bo muszę poszukać następnej.
- Do kolejnych egzaminów na studia uczyć się nie mogę, bo nie mam czasu, szukam pracy.
- ...
- ...
Wiecie, jak długo jeszcze tak można? Niestety, długo.
Wiecie, ilu ludzi to potrafi i, co gorsza, ćwiczy każdego dnia? Niestety, wielu.
Wiecie, jak to się z reguły kończy? Niestety, źle.
Elżunia narzekała, jęczała, stękała, negowała, nie mogła ani tego, ani tamtego. Któregoś dnia, po paru już latach, stanął przed nią ojciec.
- Dziecko, wiesz co, ja już nie mam siły. Spakuj ty się i po prostu wyprowadź. Nie od razu, pewnie, w końcu teraz będziesz bardzo zajęta szukaniem lokum. Wiem, wiem. - jęknął, po czym dodał rzeczowo - Masz na to dwa tygodnie.
Elżunia stała zaszokowana. Coś do niej dotarło. Ruszyła się wewnętrznie i zabrała za siebie. Dieta, gimnastyka i poradnik dla przyszłego studenta natychmiast zagościły w jej życiu. Zagościły, ale na krótko. Porad czytać nie mogła, bo się odchudzała. Odchudzać się nie mogła, bo chodziła do pracy. Na pracę miała mało czasu, bo ojciec nie odpuszczał i musiała poszukać mieszkania ...
Jak myślicie, jak dalej mogą potoczyć się losy takiej osoby?
Pozdrawiam,